Za nami pierwszy weekend z…

Za nami pierwszy weekend z Ligą Narodów. Nowy twór UEFA ma tyleż zwolenników, co przeciwników i jest to naturalne. Dla jednych nowe rozgrywki, to szansa na kolejne emocje, wrażenia i doznania, a dla drugich po prostu biznes lub nawet skok na kasę.

Mając świadomość, iż cały futbol to biznes nie zamierzam boczyć się na europejską federację za to, że stara się urozmaicać piłkarski krajobraz. Tym bardziej ten reprezentacyjny, który poza okresami wielkich turniejów nie wzbudza tyle ekscytacji, co rozgrywki między klubowe. Osobiście jestem pozytywnie nastawiony do tej idei.

Nie twierdzę, że każdy mecz będzie od teraz wybitnym widowiskiem, ale gołym okiem dostrzec można poprawę w kwestii determinacji poszczególnych drużyn, także tych najlepszych. Starcia o punkty pomiędzy Anglikami i Hiszpanami, czy choćby Niemcami i Francuzami nie są już tylko zestawieniem konstelacji gwiazd. Jest walka, są emocje.

Liga Narodów nie oznacza jednocześnie, że nie tęsknie za piłką klubową. Jasne, że tęsknię i nic tego nie zmieni. Mam jednak przeczucie i nadzieję, iż przerwy reprezentacyjne nie będą dłużej czasem męki i desperacji.

A już dziś kolejny hit, czyli spotkanie Portugalii z Włochami!

Serdecznie zapraszam na mój fanpage, na którym codziennie publikuję moje opinie, spostrzeżenia oraz przemyślenia związane z piłkarskim światem.

Jeśli spodobała Ci się wrzutka, zaobserwuj #zycienaokraglo Dzięki!

#sport #mecz #pilkanozna #liganarodow #zycienaokraglo

Powered by WPeMatico

Komentarze są wyłączone.