Ciekawe kiedy powolaja tych…

Ciekawe kiedy powolaja tych nierobow sportowcow co pobieraja chajs myslac ze to darmowy przychod. #bialorus #wojsko #sport Powered by WPeMatico Czytaj dalej...

Ciekawe kiedy powolaja tych nierobow sportowcow co pobieraja chajs myslac ze to darmowy przychod. #bialorus #wojsko #sport Powered by WPeMatico Czytaj dalej...

761 708 + 53 = 761 761 W…

761 708 + 53 = 761 761 W końcu nie pada. Choć mały poślizg na błotku po ciemku w lesie był. #rowerowyrownik #rower #sport #trening #rowerowetrojmiasto #wahoo #wahooligan #gravel #ridley #wykopridleyclub Skrypt | Statystyki Powered by WPeMatico Czytaj dalej...

761 708 + 53 = 761 761 W końcu nie pada. Choć mały poślizg na błotku po ciemku w lesie był. #rowerowyrownik #rower #sport #trening #rowerowetrojmiasto #wahoo #wahooligan #gravel #ridley #wykopridleyclub Skrypt | Statystyki Powered by WPeMatico Czytaj dalej...

2093 + 1 = 2094 Tytuł:…

2093 + 1 = 2094 Tytuł: Niepokonany w 28 walkach Autor: Przemysław Osiak Gatunek: reportaż, sport ISBN: 9788382500257 Wydawnictwo: Ringier Axel Springer Polska Liczba stron: 328 Ocena: ★★★★★★★☆☆☆ Andrzej Gołota to jeden z tych przedstawicieli polskiego sportu, na której porządną i uczciwą biografię czeka się najbardziej. Niestety wydaje się, że ze względów biznesowo-wizerunkowych nie ma to najmniejszych szans. Szkoda, bo Gołota to postać skomplikowana, tajemnicza czy wręcz nieoczywista, a na dodatek mająca ważne miejsce w historii polskiego boksu, ale nie tylko. W takim wypadku pozostaje się cieszyć substytutem, jakim jest zbiór kilkunastu wywiadów na temat Gołoty, przeprowadzonych przez Przemysława Osiaka. Całość krąży wokół początków sportowych Gołoty i legendarnych walk z Riddickiem Bowe’m. Wybór przepytywanych wydaje się całkiem logiczny (oprócz tego, że z ww. względów nie ma wśród nich tytułowego bohatera), choć jednocześnie sama formuła książki wydaje jej się największym przekleństwem. Oprócz ciekawego spojrzenia Janusza Pindery czy Przemysława Garczarczyka (który oglądał większość walk Gołoty w Stanach, nawet tych najmniej znanych) mamy też niestety sporo „dżemiku” w postaci wspomnień postaci z drugiego czy trzeciego szeregu polskiego panetony bokserskiego – i te fragmenty należą zdecydowanie do najsłabszych. Niektóre wydarzenia są przedstawiane kompletnie inaczej przez 2 różne osoby, część wątków jest tylko wspomniana albo przedstawiona na zasadzie #pdk a na główne pytanie w stylu „co siedziało w głowie Gołoty” nie ma klarownej odpowiedzi. Nie mniej, dla samych kulisów walk z Bowe’m zdecydowanie warto, mimo że po lekturze całości ma się uczucie niedosytu. A tak w o Czytaj dalej...

2093 + 1 = 2094 Tytuł: Niepokonany w 28 walkach Autor: Przemysław Osiak Gatunek: reportaż, sport ISBN: 9788382500257 Wydawnictwo: Ringier Axel Springer Polska Liczba stron: 328 Ocena: ★★★★★★★☆☆☆ Andrzej Gołota to jeden z tych przedstawicieli polskiego sportu, na której porządną i uczciwą biografię czeka się najbardziej. Niestety wydaje się, że ze względów biznesowo-wizerunkowych nie ma to najmniejszych szans. Szkoda, bo Gołota to postać skomplikowana, tajemnicza czy wręcz nieoczywista, a na dodatek mająca ważne miejsce w historii polskiego boksu, ale nie tylko. W takim wypadku pozostaje się cieszyć substytutem, jakim jest zbiór kilkunastu wywiadów na temat Gołoty, przeprowadzonych przez Przemysława Osiaka. Całość krąży wokół początków sportowych Gołoty i legendarnych walk z Riddickiem Bowe’m. Wybór przepytywanych wydaje się całkiem logiczny (oprócz tego, że z ww. względów nie ma wśród nich tytułowego bohatera), choć jednocześnie sama formuła książki wydaje jej się największym przekleństwem. Oprócz ciekawego spojrzenia Janusza Pindery czy Przemysława Garczarczyka (który oglądał większość walk Gołoty w Stanach, nawet tych najmniej znanych) mamy też niestety sporo „dżemiku” w postaci wspomnień postaci z drugiego czy trzeciego szeregu polskiego panetony bokserskiego – i te fragmenty należą zdecydowanie do najsłabszych. Niektóre wydarzenia są przedstawiane kompletnie inaczej przez 2 różne osoby, część wątków jest tylko wspomniana albo przedstawiona na zasadzie #pdk a na główne pytanie w stylu „co siedziało w głowie Gołoty” nie ma klarownej odpowiedzi. Nie mniej, dla samych kulisów walk z Bowe’m zdecydowanie warto, mimo że po lekturze całości ma się uczucie niedosytu. A tak w o Czytaj dalej...

#silownia #sport #mikrokoksy…

#silownia #sport #mikrokoksy #bonzo Akat tajger wyciska 300-400 kg zależności od humoru Powered by WPeMatico Czytaj dalej...

#silownia #sport #mikrokoksy #bonzo Akat tajger wyciska 300-400 kg zależności od humoru Powered by WPeMatico Czytaj dalej...

A miało być lekko… 370kg w…

A miało być lekko… 370kg w rack pullu 5cm z gumami, PR poprawiony o 25kg względem ostatniego razu czyli dziś poszło 290kg na sztandze + 80kg z gum których jakoś nie widać na nagraniu xD Taki kąt. Naprawdę chciałem dzisiaj zrobić lżejszy trening, bo czułem zmęczenie… No ale nie dało się :P Nie wiem dlaczego i skąd to się bierze, ale ostatnio coraz częściej tego doświadczam, tak samo było i dzisiaj… Zaczynam trening, jestem zmęczony i obolały, ale z każdą minutą, każdą kolejną serią rośnie we mnie GNIEW, NIENAWIŚĆ, WKURWIENIE, na co? Na cały świat, albo i na nic, nie ma jakiegoś konkretnego powodu, po prostu to się dzieje… Z każdą serią zaciskam coraz mocniej zęby, a ręce na sztandze, te lżejsze serie pobudzają mnie jeszcze bardziej, powodują jeszcze większe wkurwienie. Poziom energii z chwili na chwile rośnie coraz bardziej, nie siedzę już między seriami, tylko chodzę w miejscu, zaczynam wręcz kipieć GNIEWEM I WKURWIENIEM, dłonie mi się zaczynają trząść, pojawiają się dreszcze i nagle pojawia się ta ISKRA BOŻA, uczucie że nie ma dla mnie żadnych barier, OGIEŃ! Ogromny ciężar zostaje podniesiony, a kolejna bariera przebita… Teraz siedząc po treningu, dystansuje się od tego, nie chce powrotu tego uczucia, nie chce podnoszenia takich ciężarów, a zarazem wiem że następnym razem znowu mi to będzie towarzyszyć i będę tego potrzebował aby móc pchnąć się jeszcze dalej. I wydaje mi się że za każdym razem jak tego doświadczam, to uczucie się wzmacnia, za każdym kolejnym razem pozwala wpaść w jeszcze większy szał, zwiększyć energie jeszcze bardziej. Coś za coś, bo jak emocje już opadną, nogi robią mi się jak z waty, motywacja spada, właściwie to żyć się odechciewa…aż do następnego Czytaj dalej...

A miało być lekko… 370kg w rack pullu 5cm z gumami, PR poprawiony o 25kg względem ostatniego razu czyli dziś poszło 290kg na sztandze + 80kg z gum których jakoś nie widać na nagraniu xD Taki kąt. Naprawdę chciałem dzisiaj zrobić lżejszy trening, bo czułem zmęczenie… No ale nie dało się :P Nie wiem dlaczego i skąd to się bierze, ale ostatnio coraz częściej tego doświadczam, tak samo było i dzisiaj… Zaczynam trening, jestem zmęczony i obolały, ale z każdą minutą, każdą kolejną serią rośnie we mnie GNIEW, NIENAWIŚĆ, WKURWIENIE, na co? Na cały świat, albo i na nic, nie ma jakiegoś konkretnego powodu, po prostu to się dzieje… Z każdą serią zaciskam coraz mocniej zęby, a ręce na sztandze, te lżejsze serie pobudzają mnie jeszcze bardziej, powodują jeszcze większe wkurwienie. Poziom energii z chwili na chwile rośnie coraz bardziej, nie siedzę już między seriami, tylko chodzę w miejscu, zaczynam wręcz kipieć GNIEWEM I WKURWIENIEM, dłonie mi się zaczynają trząść, pojawiają się dreszcze i nagle pojawia się ta ISKRA BOŻA, uczucie że nie ma dla mnie żadnych barier, OGIEŃ! Ogromny ciężar zostaje podniesiony, a kolejna bariera przebita… Teraz siedząc po treningu, dystansuje się od tego, nie chce powrotu tego uczucia, nie chce podnoszenia takich ciężarów, a zarazem wiem że następnym razem znowu mi to będzie towarzyszyć i będę tego potrzebował aby móc pchnąć się jeszcze dalej. I wydaje mi się że za każdym razem jak tego doświadczam, to uczucie się wzmacnia, za każdym kolejnym razem pozwala wpaść w jeszcze większy szał, zwiększyć energie jeszcze bardziej. Coś za coś, bo jak emocje już opadną, nogi robią mi się jak z waty, motywacja spada, właściwie to żyć się odechciewa…aż do następnego Czytaj dalej...