Oglądając właśnie przerżnięty…

Oglądając właśnie przerżnięty na własne życzenie mecz Polek w siatkówkę naszła mnie refleksja na temat różnicy między damską a męską wersją tego sportu. Abstrahując od tego, że kobiety skaczą niżej a piłka lata wolniej, to jednak największą słabość widzę w braku stabilności kobiecych drużyn jak i samych zawodniczek.
W męskiej siatkówce seria kilku punktów z jednej strony oczywiście się zdarza, aczkolwiek przeważnie wtedy kiedy gra drużyna wyraźnie lepsza z gorszą. Nie przeczę, że też czasem jest jakiś set konia i w wyrównanym meczu nagle pójdzie na zagrywkę jakiś kozak i zdobędzie 4 punkty. Rzadko natomiast się zdarza, że (cały czas mówimy o drużynach na najwyższym poziomie, o wyrównanym potencjale) zaraz te 4 punkty oddadzą bo jebną 3 razy w aut albo nadzieją się na blok 4 razy z rzędu.
Natomiast w kobiecej siatkówce? xD U bukmachera bym nic nie stawiał, bo w samym tym meczu (półfinał eliminacji do Igrzysk, grały dwie naprawdę bardzo dobre i wyrównane drużyny) kilka razy zdarzało się tak, że po serii dobrych zagrywek i osiągnięciu kilku punktów przewagi nagle drużyna wygrywająca nie wiedzieć czemu zaczynała przegrywać wszystko jak leci. I to bez żadnego powodu, ot po prostu zawodniczki które wcześniej kończyły ataki już tego nie robią a blok, który wcześniej funkcjonował dobrze teraz nagle jest dziurawy.
Tak samo Polska miała 7 (!) piłek meczowych, ale jak przychodziło co do czego to piłki od rozgrywającej były chujowe jak nieszczęście, a atakująca waliła na oślep ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Naprawdę nie wiem od czego to zależy, ale przy w miarę wyrównanych zespołach można rzucać kostką kto wygra następnego seta, bo nie ma chuja, żeby jakoś przewidzieć co się stanie.

#siatkowka #sport

Powered by WPeMatico

Komentarze są wyłączone.