Mój trekking ekstremalny w…

Mój trekking ekstremalny w szwedzkiej Laponii.
W szwedzkich górach, w Laponii, przeszedłem ok. 60 km w ciężkim terenie jednego dnia (od 2 w nocy do 21) bez żadnego przygotowania, był to wyczyn (nieco też wymuszony- nie miałem namiotu), który dał mi dużo dobrego, ale nie polecam tak długo iść, bo bardzo ryzykowne, dla wielu helikopter byłby potrzebny w takiej sytuacji. Z tego co wiem to nawet dla zawodowców to mega wyczyn. Nie wiem jakby to się skończyło gdybym nie miał dżemów z moroszki- bardzo chciało się jeść- np. cały dżem zjedzony za jednym razem. Następnego dnia 40 km (połowa w dość ciężkim terenie) reszta z ok. 2 tygodni, ok. 20 km dziennie w szwedzkich lasach.
Jeszcze dodam jakby ktoś chciał wiedzieć skalę działania takiego trekkingu, bo ten jeden dzień najwięcej zadziałał- początki halucynacji, początki hipoglikemii (konieczność zjedzenia np. całego dżemu na raz), odciski utrzymujące się przez wiele miesięcy oraz potem generalna poprawa kondycji, zdrowia itd. To było nieco na północ od koła polarnego w lipcu (Park Narodowy Sarek). Temperatura w okolicach 20 stopni, dość słonecznie, ale silny wiatr w górach, który porywał plecak.

#szwecja #laponia #sport #trekking #ciekawostki #gory #przyroda #skandnynawia #podroze #europa

Powered by WPeMatico

Komentarze są wyłączone.