Pierwszy pół maraton w życiu….

Pierwszy pół maraton w życiu. Chwalę się. Jak oceniacie?
– 1:51
– 154 bpm, ale z tego co zaobserwowałem to ten puls w moim smartwatchu nie jest miarodajny, a raczej jest gównowarty.
– Climb 400 m
– Total Ascent 95m

Trasa wyznaczona według google maps, co według mnie jest miarodajne. Mój tani smartwatch jednak trochę oszukuje i musiałem docisnąć jeszcze z 800 m, żeby pokazało dystans półmaratonu, więc wtedy bym miał coś koło 1:55, jednak 1:51 jest według mnie poprawne.

Moje przygotowania? W sumie to zacząłem z jakieś 3 miesiące temu i raz na tydzień szedłem biegać na dystansie 5-15 km, czasem lżej, czasem mocniej, bez żadnego planu.

Jak się czułem? Ogólnie połowę biegłem na czas 6 min/h i czułem się dosłownie w ogóle niezmęczony, totalny luz. Jak zacząłem wracać to miałem tak dużo siły, że szło nawet 4:45 i czułem tylko lekką zadyszkę, ale wszystko w granicy komfortu. Ani razu nie odczułem braków tlenu. Natomiast od 15 km miałem bóle mięśniowe nóg wynikające z tego, że mój organizm nie jest przyzwyczajony do takich dystansów. Jak zaczynałem biegać to te same bóle miałem na 5 czy 10 km, ale organizm się przyzwyczajał i było co raz lepiej. Myślę, że gdyby nie te bóle to spokojnie mógłbym mocno podkręcać tempo, tlenu w ogóle nie brakowało, a tak byłem zmuszony biec powyżej 5 min/h.

Ogólnie jestem mega zadowolony i myślę, że gdybym się jakoś porządniej za to wziął to pękłoby 90 minut. Ale też nie jestem jakimś fanem biegania i nie wiem czy będzie mi się chciało. Ten bieg był raczej, żeby sobie pokazać, że jestem w stanie przebiec.

I żeby nie było, że Janusz wstał z fotela i po trzech miesiącach byle jakiego treningu przebiegł 1:51. Ogólnie to jestem dosyć wysportowany i od lat uprawiam sport, tyle, że nie bieganie.

#bieganie #maraton #polmaraton #chwalesie #sport

Powered by WPeMatico

Komentarze są wyłączone.