Amatorskie błędy… i spalone…

Amatorskie błędy… i spalone 335kg w ciągu… No CUSZ…. Zjebałem.

Co poszło nie tak? Wiele rzeczy nałożyło się naraz. Te 335kg było dziś w zasięgu, ale zawiodła technika.

Zbyt szybko zacząłem ciąg i do tego szarpnąłem z dołu, może to dlatego że brakowało dzisiaj weny i przekonania, po prostu treningowo się trochę zajechałem w ostatnim czasie, a to spowodowało że w głowie miałem pewne wątpliwości, czy w ogóle ten ciąg robić? Czy dam radę go zrobić tak się czując?… I może przez to chciałem już mieć to za sobą i za bardzo się pospieszyłem. Nie wiem.

Wracając do techniki. Zbyt szybko się ustawiłem i nie wyprostowałem wystarczająco pleców, nie napiąłem odpowiednio góry, następnie szarpnąłem sztangę mocno inicjując start nogami. To spowodowało że dupsko wystrzeliło do góry, przechyliło mnie do przodu, barki zostały, i nagle znalazłem się przy lockoucie w tragicznej pozycji i już nie było ratunku.
W każdym razie dziwne uczucie, ta sztanga nie ważyła nic, było łatwo, a nagle ściana nie do przejścia. Potwierdza to tylko że mam bardzo dobry start i muszę mocniej pracować nad lockoutem (i techniką rzecz jasna). Mocniejszy lockout + odpowiednia technika = Ogromny PR.

Troszkę mnie zgubiły za duże ambicje i za duże chęci NAPIERDALANIA tych ciężarków. Co dopiero w ostatnich tygodniach do mnie bardziej dotarło i spowodowało że mnie trochę wypaliło.

Ale jakby ciągle wszystko wychodziło to było by za nudno!

Wiele rzeczy lubię w dźwiganiu ciężarów, jedną z nich jest właśnie to że wszystko w ma się w swoich rękach 🙂 Szczególnie jak samemu dla siebie jest się trenerem, każdy sukces, każda porażka to tylko następstwo własnych decyzji, tych podjętych dzisiaj, wczoraj, jak i wiele miesięcy temu.

Sukcesy trzeba celebrować, a z porażek wyciągać wnioski, i tak cały czas w drodze do doskonałości.

#strongaf #silownia #mirkokoksy #mikrokoksy #sport #pokazforme

Powered by WPeMatico

Komentarze są wyłączone.