Gdyby żył, Jules Bianchi…

Gdyby żył, Jules Bianchi obchodziłby dzisiaj swoje 33. urodziny. ( #abcf1 -> mój tag o F1, zapraszam)

Młody Francuz miał być przyszłością Formuły 1. Jako członek akademii juniorskiej Ferrari był łączony z włoskim zespołem już w połowie sezonu 2009, w ramach zastąpienia Felipe Massy. W F1 ostatecznie pojawił się cztery lata później, reprezentując w latach 2013-2014 słabiutką ekipę Marussia.

Mimo niekonkurencyjnego bolidu przejawiał już pierwsze przebłyski sporego talentu, notując bardzo dobre czasy w kwalifikacjach i punktując na 9. pozycji w GP Monaco 2014. Czemu ta 9 pozycja była aż tak wyjątkowa? W sezonie 2010 zadebiutowały trzy zespoły: Team Lotus/Caterham, HRT i wspomniana Virgin/Marrusia/Manor. Były to najsłabsze zespoły w F1, a Bianchi był pierwszym kierowcą, który zapunktował, jeżdżąc dla jednej z tych trzech ekip (drugim i ostatnim był Pascal Werhlein, 10 miejsce w GP Austrii 2016).

Szanse na fotel Ferrari miał już w 2015 roku, a nawet jeżeli nie wtedy, to niewątpliwie to miejsce dla niego czekało. Niestety podczas deszczowego GP Japonii 2014 jego bolid uderzył w dźwig, który miał na celu wywiezienie poza tor Saubera Adriana Sutila. To był śmiertelny wypadek. Bianchi, nigdy nie wybudzony ze śpiączki farmakologicznej, zmarł w lipcu 2015 roku.

Rest in Peace [*]

#abcf1 #f1 #historia #sport #motoryzacja

Powered by WPeMatico

Komentarze są wyłączone.