Uwielbiam to uczucie kiedy…

Uwielbiam to uczucie kiedy moc przepełnia 🙂 Kiedy ciężar który kilka tygodni temu był ledwo do zrobienia, teraz był łatwością 🙂 Naprawdę to jest budujące.

3board press vs chains, siedem tygodni temu, zrobiłem bardzo ciężko 244kg x 1 (180kg na sztandze + 64kg z łańcuchów).
Dzisiaj natomiast 246,5kg (182,5kg+64kg) aż mnie rozśmieszyło tak łatwo poszło, zabawkowy ciężarek 😛

Następnie troszkę zbyt pazerny się zrobiłem.. i dołożyłem aż 7,5kg do 254kg (190kg sztanga+64kg łańcuchy) I PRAWIE POSZŁO! 🙂 No zaliczyć tego sobie nie mogę, ale jednak nie jest to dla mnie jakaś porażka. Walczyłem mocno do końca, centymetrów zabrakło, i uważam że byłbym zdolny to dziś wycisnąć, ale niestety uciekło mi napięcie, za szybko chciałem to wycisnąć, powinienem bardziej skupić się na napięciu, na spokojnie to spróbować wycisnąć i wtedy myślę że by poszło 🙂 W każdym razie prawie poszło, trochę quasi izometrii zaliczyłem, więc nie jest źle. Do tego wygląda jakby sticky point przesunął mi się jeszcze wyżej.

Zmęczyło mnie to nieźle, szczególnie właśnie łapska, a następnie miałem skos do zrobienia, gdzie dodałem symbolicznie 2,5kg żeby jakiś progres był. Do tego jeszcze Skullcrushery, tu ładnie poszło 115kg x 5 z zapasem myślę tego 1 powtórzenia. W każdym razie nie cisnąłem do bólu, za tydzień docisnę 🙂

I tak sobie myślę że progresja jest kluczem do wszystkiego 🙂 To znaczy progresowanie w jakikolwiek sposób. Jeszcze nie minęło 5 lat treningów odkąd zacząłem przygodę z trójbojem, i tak naprawdę jest to u mnie niekończący się progres, żadnych spadków formy, ciągle coraz silniejszy… Wynika to też ze sposobu w jaki ćwiczę. Używam wielu przeróżnych wariantów ćwiczeń, przeróżnych schematów progresji, powtórzeń etc. Nie zawsze uda się pobić PR w podstawowym ćwiczeniu… ale jednocześnie biję PR-y w dziesięciu innych ćwiczeniach.
Ktoś może stwierdzić i na co Ci to, skoro w podstawowym ćwiczeniu nie poprawiłeś wyniku… Jasne, nie przełożyło się to W TEJ CHWILI na podstawowy bój, co oznacza że dobrałem nie do końca właściwe ćwiczenia, ale nie zmienia to faktu że stałem się silniejszy w pewnych ćwiczeniach, w pewnych sytuacjach, pod pewnymi kątami. JEST PROGRES! Następnie dobieram inne ćwiczenia i znowu staje się w nich silniejszy, i okazuje się że ten zestaw ćwiczeń już przełożył się na podstawowy bój, i nagle w podstawowym boju leci rekord za rekordem 🙂 Tak to działa.

A ja nie narzekam, lubię po prostu stawać się silniejszy, w każdym ćwiczeniu, pod każdym kątem, progres mnie niesamowicie satysfakcjonuje 🙂 Także nie ukrywam ogromnej satysfakcji z tego że ciągle jestem naturalem, nie sięgnąłem jeszcze nigdy po doping… Wielu tego nie rozumie, ale cóż jest to ogromna satysfakcja, że to wszystko wypracowałem sam, że to jest to co „fabryka dała” bez żadnego „wspomagania”, i jednocześnie jest to ogromna nadzieja na przyszłość.
Bo wejście na bombę jest tym moim „asem z rękawa” i jeszcze nie jestem zmuszony go użyć 🙂 A przecież on gwarantuje przeskok ligi, a liga wyżej niż ta w której jestem, to już elita świata… To daje dużo do myślenia 🙂

3board press vs chains 246,5kg x 1 254kg x 0
Incline bench press 122,5×5 142,5×5 162,5×4
Skullcrushers to forehead 70×8 90×8 115×5
Triceps pushdown 4×8
Hammer curls 4×8
Facepull (Heavy) 4×10

#strongaf #mirkokoksy #pokazforme #mikrokoksy #sport #silownia

Powered by WPeMatico

Komentarze są wyłączone.