Dziś króciutko, wręcz…

Dziś króciutko, wręcz sprintem, bo trzeba wstać na jutrzejsze wielkie emocje (o tym później) ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#nasiwokio

Wydawało by się, że za nami spokojniejszy dzień, jednak i dziś mieliśmy sporo nietrafionych typów redakcji sportowych. Przede wszystkim „Przegląd Sportowy” przecenił umiejętności naszych sprinterek w kolarstwie torowym. Zajęły one 7. miejsce (na osiem drużyn), a zdaniem „PS” miały one szanse na medal. Inni medalowi faworyci poradzili sobie znacznie lepiej, choć jeszcze na etapie eliminacji.

Ten, kto nie spał i oglądał poranną sesję lekkoatletyczną, z pewnością drżał przed występem naszego czołowego młociarza Pawła Fajdka. Wiele wskazywało na to, że znowu (po Londynie i Rio) zaliczy wpadkę i nie przebrnie kwalifikacji. Na szczęście w ostatnim rzucie osiągnął rezultat dający mu jakże wyczekiwany awans. Znacznie lepiej poradził sobie Wojciech Nowicki. Jedna próba i już mógł iść pod prysznic. Wynik 79,78 m był najlepszym tych kwalifikacji. W finale możemy liczyć nawet na dwa medale – zwłaszcza, że Polakom odpadł najgroźniejszy rywal. Węgier Halasz nie poradził sobie w kwalifikacjach.

Bezpośrednio do półfinałów awansowały nasze kajakarki – Marta Walczykiewicz na 200 metrów i para Karolina Naja/Anna Puławska na dystansie pół kilometra. Jest to o tyle ważne, że nie musiały brać udziału w ćwierćfinałach i dodatkowo się męczyć.

Na matach zapaśniczych szanse na medal zachował Tadeusz Michalik – młodszy brat naszej medalistki z Rio – Moniki. Póki co czeka on na rywala w jutrzejszym, decydującym o być albo nie być na podium repasażu. Oby tylko ziścił się typ „Associated Press” (brąz), a nie „Przeglądu Sportowego” (5. miejsce, czyli przegrana w repasażach).

Ze względu na kiepskie warunki wietrzne nie odbyły się ostatnie przed medalowym wyścigi w żeglarskiej klasie 470, w której na 2. miejscu (z niewielką stratą do liderek z UK) znajdują się Polki – Agnieszka Skrzypulec i Jolanta Ogar.

Niestety nie mamy już swoich reprezentantów w siatkówce plażowej. para Fijałek/Bryl przegrała w 1/8 finału z parą włoską. Przypomnę tutaj, że dla obu naszych par „PS” typował ćwierćfinał…

Również w tenisie stołowym zakończyliśmy już starty. Polki przegrały już w pierwszej rundzie turnieju drużynowego, ale nie łudźmy się – z Koreankami nie miały one zbyt wielkich szans.

A co działo się na pozostałych arenach?

– amerykańskie piłkarki znowu muszą obejść się smakiem. Podobnie jak w Rio nie zagrają w finale – co czyniły wcześniej we wszystkich olimpijskich turniejach (a panie grają na igrzyskach od Atlanty w 1996). Tym razem na ich drodze stanęły lokalne rywalki z Kanady, pokonując je 1-0.
– pierwszy w historii olimpijski występ transseksualnego sportowca z błogosławieństwem MKOL zakończył się niewypałem. Laurel Hubbard nie zaliczyła żadnej próby w rwaniu w najcięższej kategorii wagowej pań (+87 kg). Z jednej strony pozwoliło to uniknąć inby, jaka powstałaby, gdyby ta stanęła na podium, z drugiej mogło stworzyć złudne wrażenie, że biologiczni mężczyźni wcale nie mają takiej przewagi fizycznej nad kobietami, co może pomóc w oswojeniu się z kolejnymi takimi występami transseksualnych sportowców na imprezach najwyższej rangi. W każdym razie sport wyczynowy wkracza w ciekawe czasy.
– no właśnie, bo nie tylko transseksualiści startują na tych igrzyskach, ale i zawodniczki o naturalnie podwyższonym poziomie testosteronu. Pamiętacie bieg na 800 metrów pań z Rio z udziałem naszej Joanny Jóźwik? U całego podium tego biegu (składającego się z podejrzanie męsko wyglądających pań z Afryki) stwierdzono zbyt duże stężenie testosteronu. Dlatego IAAF postawił przed zawodniczkami wybór: albo zbijacie poziom teścia do poziomu podobnego u konkurentek bez takiego boosta, albo wypad z biegów na średnich dystansach. Ostatnimi „ofiarami” takiego zarządzenia są dwie młode zawodniczki z Namibii, które miały spore szanse na walkę o złoto na 400 metrów, jednak wykryto u nich podwyższony poziom testosteronu. Obie postanowiły skorzystać z awaryjnego planu i wystartować na dystansie o połowę krótszym. I co? Mimo, że na 200 metrów zaczęły biegać wyczynowo dopiero pod wpływem wspomnianego impulsu, w biegach eliminacyjnych poradziły sobie świetnie. Christine Mboma zaliczyła nawet najlepszy wynik, bijąc przy okazji rekord świata do lat 20. I na nowo rozgorzała dyskusja o zbyt dużej naturalnej przewadze zmaskulinizowanych biegaczek. Swoją opinią podzielił się chociażby były polski sprinter, Marcin Urbaś:
https://www.wykop.pl/link/6214557/polski-mistrz-grzmi-skandal-z-testosteronem-na-tokio-2020/
Jednak czy i tym razem MKOL i IAAF ugną się pod presją? Zobaczymy…
– Pamiętacie Monicę Puig – tenisistkę i pierwszą złotą medalistkę olimpijską reprezentującą Portoryko, która wyskoczyła jak fIlip z konopii na korty w Rio? Dlaczego nie napisałem „jedyną”? Bo dziś taką być przestała – a to za sprawą Jasmine Camacho-Queen, która bijąc rekord olimpijski (od dziś wynosi on 12,26 sekundy) zdobyła złoto w biegu na 100 metrów przez płotki pań. Przez pewien czas Portoryko górowało nawet w klasyfikacji medalowej lekkoatletów nad Stanami Zjednoczonymi (których to 51. stanem Portoryko chce zostać), jednak dziś Amerykanie zdobyli pierwsze swoje złoto w lekkoatletycznych zmaganiach – i to nawet nie na bieżni, tylko na rzutni. Konkretnie uczyniła to w rzucie dyskiem Valarie Allman w rozgrywanym początkowo w fatalnych warunkach (ulewny deszcz) konkursie. Dodam może, że Amerykanie czekali na swoje zwycięstwo na stadionie olimpijskim w Tokio aż 4 dni – dwa razy dłużej niż my. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

No, to pora szykować się do spania, by móc spokojnie oglądać:
– Marię Andrejczyk w eliminacjach rzutu oszczepem,
– dwa finały z udziałem naszych kajakarek (z realnymi szansami na medale),
– Piotra Liska w skoku o tyczce,
– nasze trzy panie w rzucie młotem,
– Marcina Lewandowskiego w eliminacjach 1500 metrów,
– dwóch naszych kulomiotów w eliminacjach (niestety t o medale może być ciężko, bo konkurencja jest cholernie mocna)
– 400 metrów z udziałem naszych dwóch mistrzyń olimpijskich (Justyna Święty-Ersetić wycofała się, chcąc skupić się na sztafecie)
– naszych siatkarzy, chcących przełamać klątwę ćwierćfinałów
i końcówkę walki o medale Tadeusza Michalika.

To może być naprawdę piękny dzień – albo dzień pełen zawodów…

A wracając do typów dziennikarskich:

Dotychczasowa skuteczność redakcji „Przeglądu Sportowego”: 47,3% (52 typów prawidłowych, 52 wyników poniżej typów i 6 rezultatów powyżej), jeśli o typy medalowe chodzi – 8,33%.
Dotychczasowa skuteczność typów redakcji „Weszło” (tylko pierwsza „5”): 13,6% (3 prawidłowe, 18 przecenionych i 1 niedoceniony)
Dotychczasowa skuteczność typów „Associated Press” (tylko medale): 10% (1 prawidłowy, 8 przecenionych i 1 niedoceniony)

#nasiwtokio #sport #tokio2020 #lekkoatletyka

Powered by WPeMatico

Komentarze są wyłączone.